Thursday, April 07, 2011

poszukiwany, poszukiwana

Moje nieprzejmowanie się poszło sobie w jasną cholerę chyba, bo nie mogę go nigdzie znaleźć. Powtarzam sobie tylko, byle do jutra, byle do weekendu, byle do końca kwartału. Ciekawa jestem na ile mi tego starczy. Jak długo będę siebie potrafiła przekonać do kolejnego kroku. O, albo dokąd zajdę. Co spotka mnie za kolejnym zakrętem, jak ostry on będzie i jak pewną ręką z niego wyjdę. Albo wystrzelę z niego jak z procy, wykonując przy tym salto mortale, które skieruje mnie na zupełnie nowe (?) obszary. 
"Od poświęcenia jest kościół, nie firma" - ja cierpliwie testuję swoją wytrzymałość.
Wiem, czego nie chcę. Staram się znaleźć, poczuć, wymacać ten właściwy moment, właściwe słowo i właściwą nutę. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie... 

Sunday, April 03, 2011

Starzy znajomi

Mieszkanie zmieniło swój wygląd. Stało się lżejsze o wielką torbę niepotrzebnych gadżetów, starych płyt, niestosownych gazet i zbitych kieliszków. Stół powędrował pod większe okno, zamiokulkas zamiolistny jako roślina o stalowych nerwach na regał, stary stół wraz z farbami i trzema krzesłami do piwnicy. Zwietrzały imbir wylądował w koszu, zaraz obok opakowania po kawie i czerwonej ramy obrazu. Okna odzyskały dawną świetność, w łazience przybył poręczny półsłupek, a podłoga jakby powiększyła się o kilka metrów kwadratowych.  
Starzy moi znajomi, Państwo Potrzeba i Chęć Zmiany, coraz głośniej dyskutują o moim życiu. Ponieważ stare sztuczki poczucia duszenia się, nowi ludzie lub zmiana fryzury nie przynoszą efektu, uznali, że czas na radykalniejsze środki. Ciekawa jestem, co tym razem z tego wyniknie. 
Nowe-stare mieszkanie podoba mi się coraz bardziej. Czekam zatem na Wielki Finał.