Tuesday, July 10, 2007

Czego się boisz, głupia? / What are you afraid of, you fool?

Telefon milczy jak zaklęty. Skrzynka pełna wiadomości, ale brak właściwego nadawcy w tym potoku słów. Fale radiowe jak na złość przypominają słowa piosenki. Zdjęcia pojawiają się w najmniej oczekiwanych miejscach i momentach, a pozornie obce osoby okazują się nimi nie być na dobrą sprawę. Czas skacze jak głupi, raz do przodu, trzy razy w tył.
Zaufałam, po raz kolejny. Dostałam po tyłku, po raz kolejny. Podniosłam się, po raz kolejny.
Srebrny krążek na palcu. Nowy zapach na lewym przegubie dłoni. Adnotacja w dokumentach.
Mam sadomasochistyczne podejście do życia. I cholerną nadzieję.

The phone remains silent. The mailbox is full of messages but there is no the right sender in this stream of words. The radio reminds me the words of the song I'd like to forget. The photos appear in the least expected places and moments, and strangers turn out to be quite familiar folks. Time is jumping like a fool, once forth, three times back.
I've trusted someone, one more time. I've got my butt kicked, one more time. I've stood up, one more time.
The silver ring on my finger. Some new fragrance on the left wrist. Some note in the documents.
I have a kind of sado-masochistic approach toward life. And some damn Hope.