Kilka chwil temu stałam na balkonie. W dresach, jak na rasową urlopowiczkę przystało. W kapciach, z wiatrem we włosach, z kieliszkiem niezłego chianti w ręku.
Na horyzoncie migotały światła Helu... Stena Line właśnie wypływał w swój kolejny rejs... gdzieś na dole mknęła taksówka...
Odetchnęłam pełną dwudziestoośmioletnią piersią. A w sumie obydwoma.
Mogłabym tu zostać.
Na horyzoncie migotały światła Helu... Stena Line właśnie wypływał w swój kolejny rejs... gdzieś na dole mknęła taksówka...
Odetchnęłam pełną dwudziestoośmioletnią piersią. A w sumie obydwoma.
Mogłabym tu zostać.